Wstaje nowy dzień :)
Komentarze: 0
Tak, tak :) Wstaje nowy dzień. Po każdej burzy chmury się rozstępują i zaczyna świecić słońce. Jaki tak na prawdę jest człowiek ? Ano jest silny. Potrafi przeżyć stratę, śmierć bliskiej osoby. Kiedy wydaje nam się, że w życiu już nic nas nie czeka, że wszystko się wali, że przed nami już tylko ciemność, która nas przygniata niczym wór cegieł, to nagle okazuje się, iż podnosimy się i idziemy dalej. Stopniowo ból zastępuje nowa nadzieja, z czasem wszystko układa nam się w głowie. No to skoro możemy przeżywać najgorsze i iść na przód to czy nie jesteśmy w stanie zmienić naszego myślenia na pozytywne i usunąć fałszywe kody z podświadomości ? Możemy a i owszem, tylko cofamy się przed tym bo mamy inne wyjście. Czasami łatwiej jest zamknąć się w tym, co już jest nam dobrze znane , nawet jeśli to autodestrukcyjne. Budowanie życia i myślenia na nowo kojarzy nam się z ryzykiem i niepotrzebnym wysiłkiem, prawda? A jednak, to że tkwimy w zafałszowanym świecie naszych własnych emocji jest tylko pozornym schronem. Jego niedoskonałości zawsze wychodzą na jaw i wplątują nas w co raz to nowsze sytuacje, które prędzej czy później znów spychają nas na dół i wywołują łzy.
Załóżmy, że najbardziej na świecie obawiamy się samotności. Wybierając dobre rozwiązanie zaczniemy szukać siły i miłości w sobie, nie będziemy chcieli za wszelką cenę uwieszać się na innych szukając spokoju i potwierdzenia naszej wartości. To my stajemy się wówczas swoimi oazami spokoju i nie chcemy usilnie miłości z zewnątrz bo czujemy ją w sobie. Dochodzimy do źródła naszych lęków i wtedy jesteśmy w stanie się z nimi pogodzić. Jeżeli jednak nie próbujemy niczego zmienić i wracamy ze strachu do starych nawyków, to szukamy natychmiast kogoś, kto wypełni nam pustkę po rozpadzie związku, bo przecież samotność według nas jest straszna. Oczywiście chociaż może wydawać Ci się to nie możliwe, wybieramy podświadomie kogoś, kto nosi w sobie podobne lęki ( nie racjonalnie, podświadomie). Czujemy się dobrze i bezpiecznie, kiedy słyszymy Kocham Cię!!!!!!!! Ale to wszystko to są tylko pozory, to jest tak zwany system uzdrawiania na zasadzie "Klin klinem". Takie związki nie mają racji bytu, bo wchodzimy do niego z roszczeniami. Po prostu chcemy czuć się bezpiecznie w czyichś ramionach i szukamy bohatera, który wyzwoli nas od naszych lęków i słabości! Jeżeli w którymś momencie poczujemy, że partner/partnerka nie dostarcza nam tyle dobrych emocji i zapewnień, ile byśmy WYMAGALI, to zaczynamy zastanawiać się nad sensem związku. Gdyby w grę wchodziła prawdziwa miłość takich wątpliwości w ogóle by nie było. A tak poważnie, gdyby na horyzoncie nagle pojawił się ktoś lepszy to rzuciłabyś to wszystko w pioruny i poszła za następnym, który byłby obietnicą i gwarancją poczucia bezpieczeństwa! Na prawdę wiem to po sobie. Przerobiłam to. Sama byłam w tym miejscu. W dodatku, mój były partner - ojciec mojego nienarodzonego jeszcze dziecka, prawdopodobnie zrobił tak samo. Miał wobec mnie jakieś wymagania a kiedy przestałam je spełniać to odszedł natychmiastowo do innej dziewczyny, która teorytycznie mu to zapewni. Ale w jego przypadku to też rozpadnie się jak domek z kart bo to wszystko to jest jeden, wielki FAŁSZ! On był moim lustrzanym odbiciem. Miał dokładnie taki sam sposób myślenia jak ja i nosił w sobie fałszywe kody podświadomości. To wszystko na prawdę przekłada się w życiu. Tylko ty sam musisz zrobić rachunek sumienia i spojrzeć na wszystko z szerszej perspektywy.
Spróbuj. Obserwuj. Wspominaj i wyciągaj wnioski.
Wybierz właściwą drogę, ona istnieje a wszystko, czego potrzebujesz żeby nią podążać to TY SAM/A !!!!!!!
Ściskam mocno :)
A.
Dodaj komentarz