Archiwum październik 2019, strona 5


paź 07 2019 Małe zmiany
Komentarze (0)

 

Od czego zaczynają się zmiany ?

 

Od małych kroków, nikt nie musi od razu przenosić gór :) Wystarczy przesuwać po małym kamieniu. Powoli, codziennie krok po kroku. Nie tylko dlatego, że górę przesunąć ciężko ale też dlatego, że za szybkie działanie może wypalić zapał. Nikt nie udźwignie wielkiego ciężaru za pierwszym podejściem. Nawet kulturysta na siłowni zaczynał od mniejszych sztang. Nie podniósł od razu 150 kg prawda? To mogłoby się źle skończyć i podobnie jest ze zmianami. Nasze przyzwyczajenia i zachowania kształtowały się przez lata. Nie zmienimy ich w jeden dzień :) Każdego dnia skupmy się na czymś innym :) Nie próbujmy wszystkiego naraz, ponieważ nic z tego nie wyjdzie. Na każdym małym kroku trzeba się odpowiedni skupić. Najlepiej jest zacząć od inwentaryzacji życia i związku. Można znaleźć wiele zależności i podobnych schematów w naszych życiowych sytuacjach. Później zawsze warto poszukać źródła i wprowadzić etap wybaczania. Weźmy odpowiedzialność za własne życie i zdajmy sobie sprawę z tego, że jesteśmy jego dyrektorami. Znajdźmy w swojej głowie nauczyciela i słuchajmy go uważnie. W nas naprawdę są odpowiedzi na wszystkie pytania i wątpliwości, które nas dręczą. Nie bójmy się obnażyć przed sobą naszych błędów i słabości. Każdy je ma. Każdy ma w sobie fałszywe zapisy, które śmiało możemy zmienić. Nikt nie zrobi tego za nas. Nikt nie sprawi, że nasze problemy znikną i same się rozwiążą. Nikt nie sprawi, że pokochamy samych siebie i dostrzeżemy swoją ogromną wartość. Tylko my możemy tego dokonać. Tak! Właśnie ty! Stań przed lustrem i powiedz sobie na głos: „Kocham Cię! Wierzę w Ciebie! Akceptuje ze wszystkimi wadami i usterkami! Będę się tobą zawsze opiekować, nie ważne co będzie się działo! Wybaczam Ci błędy! Kocham Cię!”. Powtarzaj to sobie tak często jak to możliwe :) Niech to wejdzie w nawyk jak poranna kawa :)

 

Każdy mały krok, każdy przesunięty kamyk jest początkiem nowej drogi :) Drogi do nowego, szczęśliwego życia, ze wszystkimi jego urokami.

 

Nie poddawajcie się na drodze do uzdrowienia :)

 

 

 

<3 <3 <3

 

paź 06 2019 Kiedy rozpacz wraca
Komentarze (0)

A i owszem. Są takie dni , kiedy mimo wcześniejszej poprawy myślenia i samopoczucia przychodzi dawna rozpacz. To jest naturalne i jak wiadomo nie od razu da się zresetować wszystko, co było. Ja sama miałam dni, w których czułam, że mogę latać a na drugi dzień do głowy znów wracały obrazy, które sprawiały, że czułam się znowu dużo gorzej. Ale wiecie co ? Nigdy się nie poddałam. Wstawałam i nie pytałam samej siebie czy  mam ochotę podejmować wyzwania, realizować to, co miałam zaplanowane. Po prostu brałam się za rękę i prowadziłam tam, gdzie miałam coś do zrobienia. Znajdowałam czas i przelewałam wszystkie swoje myśli na papier, nie chciałam w sobie tego dusić ale nie chciałam też obarczać innych swoimi refleksjami. Tak więc prowadziłam ( w sumie nadal prowadzę) coś jak pamiętnik. Kiedy przelewamy to, co czujemy na papier łatwiej nam to przeanalizować, zrzucić to z siebie , zdystansować się i po prostu dobrze to przemyśleć :) Nie bójmy się jeżeli towarzyszą temu łzy. Czasem jak wypłaczemy się nad czymś porządnie to pewnego dnia z zaskoczeniem zdamy sobie sprawę, że limit łez po prostu się wyczerpał :) 

Rozstanie, strata, śmierć to są w życiu elementy, które trzeba przejść w formie żałoby. A więc naturalnym jest, że na początku tej drogi ból przychodzi, odchodzi a potem znowu wraca. Z czasem jednak całkiem odchodzi mimo , że zostaje w pamięci to wspomnienia już tak nie bolą. Uczymy się żyć ze wszystkim na nowo. Wyciągamy wnioski i szukamy nowych rozwiązań. Trzeba przeżyć to na swój sposób. Otaczać się bliskimi nam ludźmi, szukać ukojenia we własnym zakresie albo skorzystać z pomocy terapeuty jeżeli sami nie dajemy sobie rady. Nie bójmy się prosić o pomoc. Nie musimy za wszelką cenę udowadniać wszystkim, że jesteśmy silni i niezłomni. Mamy prawo czasem być bezradni i słabsi. Nie ma w tym niczego złego. Ból powoli przemija, ale my wciąż żyjemy i mamy przed sobą wiele do zrobienia a więc warto się podnieść i nie poddawać bo życie toczy się dalej własnym torem. Nadal mamy szanse zmienić je na lepsze. Nadal możemy zmieniać swój sposób myślenia na pozytywny. Od nas samych zależy jak będzie to wszystko wyglądało i czy damy sobie radę :) Mamy w sobie wszystko, co jest nam potrzebne do szczęścia. Dosłownie wszystko ! 

 

Nigdy się nie poddawajcie :) Ja też nigdy się nie poddam :) 

Miłego dnia! :)

paź 05 2019 Wybaczenie
Komentarze (0)

Wybaczenie :) 

Chciałabym rozwinąć ten temat , ponieważ stanowi on ważny element w zdrowiu emocjonalnym. Co nam to daje? Całkiem sporo na prawdę. Przede wszystkim ulgę, uwolnienie się od roli ofiary, od nienawiści żalu i chęci zemsty. Obsesyjna złość wprowadza zamęt w głowie, nie pozwala wydostać się na powierzchnie a przecież my właśnie chcemy wyjść na suchy ląd i zacząć od nowa prawda? Wiem, że każda krzywda jest inna. Każdy z nas nosi w sobie inny ślad i inną złość. ALE! trzeba się czasem zastanowić czy przypadkiem te złe doświadczenia nie ukształtowały naszego nowego ja ? Czy nie sprawiły, że chcemy być lepsi, żyć w szczęściu ? Czy nie zmieniły naszego podejścia i nie wprowadziły chęci do zmiany nastawienia ? Gdyby ktoś mi jakiś czas temu powiedział wybacz i odpuść to pewnie od razu znalazłabym sto tysięcy argumentów dlaczego nie powinnam tego robić. Ale zaczęłam myśleć. Doszłam do wniosku, że ten potężny kop w życiu dał mi nową siłę. Jestem teraz mądrzejsza i przyjęłam to doświadczenie jako naukę i lekcję na przyszłość. Zaczęłam wyciągać wnioski i zauważyłam, że gdyby nie to na pewno dalej byłabym taka zakompleksiona, taka zamrożona i nie nastawiona na dobre zmiany. Czyli w gruncie rzeczy byłabym wiecznie nieszczęśliwa, nie nauczyłabym się kochać siebie, słuchć swoich myśli, realizować plany, marzenia. Nie nauczyłabym się rozumieć, że mam prawo do własnego zdania i własnych decyzji, że nie nie muszę wiecznie dostosowywać się do potrzeb innych ale mogę postępować zgodnie ze swoim sumieniem.

Postanowiłam wybaczyć, tym którzy mnie skrzywdzili i przede wszystkim wybaczyłam błędy sobie. Poczułam ulgę. Zaczęłam się uśmiechać. Tłumaczyłam sobie, że ja wierzę w dobro. Uwolniłam się od ciężaru krzywdy, poczucia że jestem ofiarą. Wyszłam spod tych przygniatających mnie jak cegły złych wspomnień. Oczywiście nie było tak, że powiedziałam po prostu : "Wybaczam, odpuszczam i do widzenia". Ten proces trwa i trzeba nad nim pracować. Jeżeli nie wiemy sami jak to sobie przepracować, to na youtube jest dostępny film pod tytułem : "Radykalne wybaczenie". wystarczy założyć słuchawki na uszy, usiąść lub położyć się w wieczornej ciszy, tak żeby nikt nam nie przeszkadzał i wsłuchać się. Dać sobie czas na przemyślenie. Powtarzać proces aż zaczniemy w to wierzyć. To na prawdę pomocne.

Zacznijmy żyć tym co tu i teraz. Koncentrujmy się na budowaniu naszego nowego, szczęśliwego życia. To co było już minęło. Zostawmy to za sobą. To już jest za nami. Ja osobiście lubię medytować. Pamiętam jak kiedyś wyobrażałam sobie podczas sesji, że idę przez wielką łąke i po drodze zostawiam za sobą po kolei wszystkich tych , którzy zrobili mi coś złego. Wzięłam do ręki klucz i zostawiając ich daleko w tyle wchodziłam do pięknego domu. Furtkę zamykałam na klucz i wyrzucałam go do pobliskiego jeziora. Brzmi może śmiesznie ale powtarzałam tą wizję codziennie Ten dom kojarzył mi się z moją oazą spokoju, z moją osobistą strefą bezpieczeństwa. Po jakimś czasie moje scenerię w medytacjach zaczęły się zmieniać, bo już zostawiłam to, co mnie bolało. To po prostu zniknęło :)

 

Wiem, że to wszystko wydaje się nierealne albo bardzo trudne. W pewnym sensie oczywiscie to nie jest łatwe. Ale to czy Nam się uda zależy tylko od naszego uporu i chęci.

Warto próbować nawet jeśli w pierwszych odruchach przynosi to łzy. Później może być już tylko lepiej prawda ? Nie mamy nic do stracenia, wręcz przeciwnie możemy tylko zyskać ulgę i spokój ducha :)

 

 

Pozdrawiam Ciepło ;* 

paź 04 2019 Nie porównuję się z innymi, nikogo nie...
Komentarze (0)

Nie porównuj się z innymi :) Zawsze znajdzie się ktoś, kto ma od nas więcej albo mniej prawda? Jeśli nieustannie będziemy się skupiać na tym co mają inni a czego my sami nie posiadamy, to nigdy nie osiągniemy pełni szczęścia. Trzeba się cieszyć z tego, co już się ma. Rozwijać pasje, talenty, mieć marzenia. Nie zazdrościć. To, że ktoś jest bogaty nie oznacza, że jest już tak szczęśliwy, że niczego innego mu do życia nie trzeba. Można mieć pieniądze ale w głowie jest strach i wtedy prawdziwym stwierdzeniem jest, że pieniądze szczęścia nie dają. 

To samo dotyczy wywyższania się na tle tych, którzy mają mniej. Czy pycha i radość z tego, że ma się więcej sprawia, że osiagamy pełnie szczęścia?Śmiem wątpić. To oznacza, że łatamy w ten sposób nasze kompleksy i braki. Szukamy swojego poczucia właśnej wartości w pogardzie dla innych. To podszept od fałszywych przekonań naszej podświadomości.

Skoncentrujmy się na tym, co mamy. Każdy w życiu ma jakiś cel i nawet jeżeli jeszcze go dzisiaj nie odkrył to nie oznacza, że go nie ma. JEST! I każdy prędzej czy później go odnajdzie. A tymczasem skupmy się na tym co tu i teraz. Znajdźmy coś co sprawia nam radość. Rozwijajmy talenty, szukajmy nowych pasji. To może być bieganie, czytanie , zajęcia fitness, (polecam sport, wysiłek fizyczny wydziela endorfiny- czyli hormony szczęścia a do tego na pewno i ciało i umysł na tym skorzystają), to mogą być zajęcia z ceramiki, kurs języka angielskiego. Innymi słowy to może być WSZYSTKO :)! 

Ważnym elementem nowego, zdrowego podejścia do życia jest także nie ocenianie innych :) Nawet spotykając przypadkowych ludzi na ulicy mamy nie znośną tendencję do wydawania osądów. Do krytykowania siebie na tle innych albo do złośliwych uwag na temat nieznajomych. Przykład? Bardzo proszę. Kobieta idzie sobie chodnikiem i mija drugą kobietę. Zwraca uwagę na jej piękne , lśniące włosy i od razu w głowie rodzi się myśl: " Ależ ona ma włosy! Szczęściara! Jak ona to robi? Dlaczego ona ma takie włosy a ja nie? W porównaniu z nią moja fryzura to jeden, wieli kołtun!!!! To nie fair!". Sytuacja numer dwa. Człowiek idzie sobie chodnikiem i widzi po drugiej stronie osobę otyłą. W jego głowie brzmią takie słowa: O matko co za kalectwo! Jak można być takim grubym? Jak można doprowadzić się do takiego stanu?! To obrzydliwe! To nie zdrowe! I pewnie zaraz zahaczy o McDonalda albo wyciągnie czekoladowego batonika, żeby się dowalić do reszty!" . Brzmi znajomo? No to teraz odwróćmy kubeczek. Czy to, że kobieta, która przechodzi obok ma takie piękne i lśniące włosy to już jest sumą jej szczęścia? Czy wiemy co kryje się w jej głowie poza tą fasadą? Czy to porównywanie się z nią sprawia , że mamy lepszą samoocenę? Dobry humor? Czy to w czymś pomaga ? A czy nasza złośliwa i krzywdząca, cicha uwaga na temat grubszej osoby spowoduje , że będziemy lepsi? Czy wiemy dlaczego ma taką przypadłość? A może to choroba ? A nwet jeżeli nie , jeśli jest to świadomy wybór to czy mamy prawo kogoś oceniać? NIE!!!! Nie chcemy być osądzani więc nie osądzajmy! :) Każdy w równym stopniu jest odpowiedzialny za swoje życie i szczęście :)! Przestańmy więc żyć wszystkim tym co jest dookoła :) Zrezygnujmy na przykład z czytania jakichś portali plotkarskich. Kogo to obchodzi , że znana aktorka jest na diecie? Kogo to obchodzi, że celebryta nieustannie wywołuje skandal? Kogo obhcądzą cudze rozstania i powroty? To wszystko to tylko śmieciowe informacje, które zagracają nasz umysł i niczego do naszego życia nie wprowadzają! Ba! Zabierają nam cenny czas, który moglibyśmy poświęcić na coś bardziej konstruktywnego ! :) 

 

Dbajmy o siebie i o to , czym karmimy nasz umysł :) Skoncentrujmy się na sobie i ustalmy w życiu priorytety :) Obserwujmy nasze reakcje, zacznijmy kontrolować nasze myśli. Wtedy łatwiej Nam będzie wyłapać to wszystko co jest podszyte w nas fałszem :) 

 

Ściskam cieplutko w ten jesienny dzień :) 

 

paź 03 2019 Wdzięczność :) Bezinteresowność :)
Komentarze (0)

Wdzięczność. Warto codziennie dziękować za to, co już się ma. Ja na przykład codziennie dziękuje za to, że mam co jeść - są tacy, którzy nie mają. Za to, że mam co pić - to też nie jest takie oczywiste w niektórych częściach świata. Za to, że mam gdzie mieszkać, na czym spać. Za to, że mam się w co ubrać. Za to, że odpukać jestem zdrowa i silna. Codziennie dziękuje za to, że otrzymałam w darze od losu takie cechy jak na przykład upartość czy silną wolę :) Dziękuje za to, że mam rodzinę, w której możemy się nawzajem wspierać i troszczyć o siebie nawzajem. Oczywiście każdy może być wdzięczny za coś innego :) Od małych, codziennych spraw po te większe. To na prawdę daję poczucie szczęścia, kiedy zdamy sobie sprawę z tego, że są w życiu rzeczy, które po prostu mamy. Co więcej jeżeli codziennie chcemy za coś podziękować to nagle zaczynamy celowo szukać tych nawet drobnych spraw, zaczynamy je zauważać. 

O wiele lepiej jest cieszyć się tym co mamy, zamiast szukać tego czego nie mamy albo co nam przeszkadza. Kiedy już poczujemy tą wdzięczność, zwiększy się nasze poczucie szczęścia to w parze z tym przychodzi również powoli poczucie bezpieczeństwa. Czy może być coś ważniejszego ? Jeżeli umiemy się zwyczajnie cieszyć z życia ? Jeżeli sami sobie dajemy poczucie bezpieczeństwa? Jeżeli kochamy sami siebie ? Kochamy świat i wszystko dookoła? :) Myślę, że to tak samo cenne jak zdrowie. Bo jeżeli człowiek jest zdrowy to ma dobre życie, ale jeżeli ma też zdrowy umysł i równowagę emocjonalną, to to życie jest zarówno dobre jak i szczęśliwe, pełne i przepełnione energią. Wtedy łatwiej jest marzyć odważnie i chętnie podejmuje się działania , żeby te swoje cele i pragnienia zwyczajnie spełniać. Jest takie powiedzenie : "Uśmiechnij się a wtedy świat uśmiechnie się do Ciebie" - to może się komuś wydawać śmieszne i naiwne, ale tak na prawdę dużo słuszności jest w tych słowach. Jeżeli podchodzimy do czegoś z nerwami to najczęściej nic nam nie idzie. Jeżeli robimy coś z entuzjazmem i spokojem idzie dużo łatwiej prawda? A nawet jeżeli coś nie idzie to z uśmiechem na twarzy łatwiej podejmować próby aż do skutku :) 

 

Bezinteresowność. 

Warto dzielić się z ludźmi tym co się ma. Warto pomagać jeśli możemy i jeżeli to oczywiście nie odbywa się kosztem naszego zdrowia czy równowagi psychicznej :) Warto jednak robić to, nie oczekując od nikogo stale poklasku i wdzięcznośći. Pamiętajmy, że dobre uczynki to po prostu miłe gesty, które Nam samym powinny dawać poczucie satysfakcji, a nie są to karty przetargowe i nie powinny stanowić klucza do manipulowania innymi. Kiedy to zrozumiałam moje życie stało się jakby lżejsze. Przestałam robić coś tylko po to, żeby ktoś powiedział : " Dziękuje! Świetnie się spisałaś! " . Oczywiście to miłe, jeżeli ktoś docenia nasze starania, jednak kiedy przestajemy oczekiwać tego na każdym kroku i sami siebie doceniamy za to , co zrobiliśmy dla kogoś, tym mniejsze rozczarowanie i rozgorycznie , że na przykład ktoś tego nawet nie zauważył. Wtedy dobry uczynek staję się dla nas samych czymś miłym, czymś co sprawia że czujemy się lepiej i lżej na sercu. Robi Nam się ciepło na duszy. A nie pozostaje przymusem przez który chcemy uzyskać aprobatę od innych :) Sprawdziłam to sama na sobie i wiem, że dokładnie tak to działa.

 

Warto jest słuchać swoich myśli i obserwować nasze reakcje i emocje w różnych sytuacjach :) Kiedy się wsłuchamy możemy się zacząć łapać na tym, ile rzeczy Nas zniewala. Na ile uzależniamy się od opinii i sympatii innych. Rozwinę ten temat następnym razem :) To ważny etap do uzdrowienia duszy :) 

 

Ściskam gorąco :)