Najnowsze wpisy, strona 8


paź 08 2019 Medytacja i Afirmacje
Komentarze (0)

Medytacja. 

Jak zacząć? Nie jest to łatwa sztuka i wymaga systematyczności i chęci. Można najpierw spróbować z gotowymi materiałami, które są dostępne na youtube. Ważne , żeby znaleźć chwilę dla siebie, założyć słuchawki, usiąść wygodnie i to najlepiej wtedy, kiedy wiemy, że nic i nikt nie będzie nam przeszkadzać. Dlaczego to nie jest łatwe? Otóż dlatego ,że niestety wszyscy jesteśmy jakby to ująć... niewolnikami własnych myśli :) Podczas medytacji ważne jest aby zostawić te wszystkie nawracające myśli i oczyścić umysł. Na początku na pewno będzie, tak że ciężko będzie się skupić. Wtedy warto wyobrażać sobie, że siłą woli odpychamy niechciane myśli, jeśli jednak to nie pomaga to warto spróbować liczyć przy każdym wydechu. Jeden, dwa , trzy...aż to, co nas dręczy odejdzie. W ten sposób można trochę oszukać podświadomość :) Ja lubię sobie wyobrażać, że siedzę nad jeziorem. Ono zawsze na początku jest wzburzone tak jak moje myśli, a potem stponiowo pod wpływem mojej wyobraźni woda się uspokoja, wychodzi słońce a to , co dzieje się później to już kwestia tego, co podsunie mi mój umysł. Czasem wyobrażam sobie, że idę po wielkiej łące i zostawiam za sobą po kolei wszystko to, co jest przeszłością i wchodzę do swojego wymarzonego domu, który jest moją oazą bezpieczeństwa. Często myślę, że idę za taką wielką, słoneczną kulą , która prowadzi mnie w miejsca, gdzie są rzeczy, z którymi muszę się pogodzić i które muszę przezwyciężyć. Nie wiem jak to brzmi dla czytającego ale zapewniam, że uwielbiam momenty sam na sam ze sobą. Tą medytację, która pozwala mi się uwolnić od zewnętrznego chaosu i natłoku myśli. Mogę się w ten sposób na chwilę zatrzymać i oczyścić umysł. Nic się wtedy nie liczy. To nie musi trwać długo, można zacząć od minuty a potem przedłużać to stopniowo do większej ilości czasu. 

Afirmacje. 

To są takie zdania i stwierdzenia, które dają nam  motywację. Możemy je konstruować sami albo zaczerpnąć i przepisać z książek czy internetu. Chodzi o to, żeby powtarzać sobie i przypominać o naszej wartości. Uczymy się dzięki temu działać z pozytywnym nastawieniem. Ponadto, możemy przekształcać poprzez afirmację codzienne fałszywe i leniwe zapisy podświadomości typu : "Nie mam siły" , " Nic mi się nie chce", "to nie dla mnie, nie dam rady" na przeciwieństwa typu: "Szukam w sobie siły" , "Są rzeczy do zrobienia, zrobię to bo to jest dla mnie dobre" , "Wierzę w siebie i daje sobie wsparcie, szukam dobrych rozwiązań". Ważnym jest aby w układaniu pozytywnych stwierdzeń unikać słowa "NIE" aby nasza podświadomość go nie zakodowała :) 

Każdy taki sposób na motywowanie się do działania jest dobry i na prawdę skuteczny. Najłatwiej jest się poddawać bo to przecież wygodne. Zakładamy, że nic nam nie wyjdzie. Z góry skazujemy się na porażkę podczas kiedy na prawdę mamy w sobie siłę , żeby dokonać to, o czym marzymy. Będę to powtarzać, bo każdy z nas ma w sobie wszystko to, co jest mu potrzebne do osiągnięcia celu. Nie szukajmy tego na zewnątrz u innych ludzi. To my jesteśmy kreatorami naszego własnego życia. I będę bronić tego założenia jak niepodległości :) 

 

Ściskam gorąco :) 

<3

paź 07 2019 Małe zmiany
Komentarze (0)

 

Od czego zaczynają się zmiany ?

 

Od małych kroków, nikt nie musi od razu przenosić gór :) Wystarczy przesuwać po małym kamieniu. Powoli, codziennie krok po kroku. Nie tylko dlatego, że górę przesunąć ciężko ale też dlatego, że za szybkie działanie może wypalić zapał. Nikt nie udźwignie wielkiego ciężaru za pierwszym podejściem. Nawet kulturysta na siłowni zaczynał od mniejszych sztang. Nie podniósł od razu 150 kg prawda? To mogłoby się źle skończyć i podobnie jest ze zmianami. Nasze przyzwyczajenia i zachowania kształtowały się przez lata. Nie zmienimy ich w jeden dzień :) Każdego dnia skupmy się na czymś innym :) Nie próbujmy wszystkiego naraz, ponieważ nic z tego nie wyjdzie. Na każdym małym kroku trzeba się odpowiedni skupić. Najlepiej jest zacząć od inwentaryzacji życia i związku. Można znaleźć wiele zależności i podobnych schematów w naszych życiowych sytuacjach. Później zawsze warto poszukać źródła i wprowadzić etap wybaczania. Weźmy odpowiedzialność za własne życie i zdajmy sobie sprawę z tego, że jesteśmy jego dyrektorami. Znajdźmy w swojej głowie nauczyciela i słuchajmy go uważnie. W nas naprawdę są odpowiedzi na wszystkie pytania i wątpliwości, które nas dręczą. Nie bójmy się obnażyć przed sobą naszych błędów i słabości. Każdy je ma. Każdy ma w sobie fałszywe zapisy, które śmiało możemy zmienić. Nikt nie zrobi tego za nas. Nikt nie sprawi, że nasze problemy znikną i same się rozwiążą. Nikt nie sprawi, że pokochamy samych siebie i dostrzeżemy swoją ogromną wartość. Tylko my możemy tego dokonać. Tak! Właśnie ty! Stań przed lustrem i powiedz sobie na głos: „Kocham Cię! Wierzę w Ciebie! Akceptuje ze wszystkimi wadami i usterkami! Będę się tobą zawsze opiekować, nie ważne co będzie się działo! Wybaczam Ci błędy! Kocham Cię!”. Powtarzaj to sobie tak często jak to możliwe :) Niech to wejdzie w nawyk jak poranna kawa :)

 

Każdy mały krok, każdy przesunięty kamyk jest początkiem nowej drogi :) Drogi do nowego, szczęśliwego życia, ze wszystkimi jego urokami.

 

Nie poddawajcie się na drodze do uzdrowienia :)

 

 

 

<3 <3 <3

 

paź 06 2019 Kiedy rozpacz wraca
Komentarze (0)

A i owszem. Są takie dni , kiedy mimo wcześniejszej poprawy myślenia i samopoczucia przychodzi dawna rozpacz. To jest naturalne i jak wiadomo nie od razu da się zresetować wszystko, co było. Ja sama miałam dni, w których czułam, że mogę latać a na drugi dzień do głowy znów wracały obrazy, które sprawiały, że czułam się znowu dużo gorzej. Ale wiecie co ? Nigdy się nie poddałam. Wstawałam i nie pytałam samej siebie czy  mam ochotę podejmować wyzwania, realizować to, co miałam zaplanowane. Po prostu brałam się za rękę i prowadziłam tam, gdzie miałam coś do zrobienia. Znajdowałam czas i przelewałam wszystkie swoje myśli na papier, nie chciałam w sobie tego dusić ale nie chciałam też obarczać innych swoimi refleksjami. Tak więc prowadziłam ( w sumie nadal prowadzę) coś jak pamiętnik. Kiedy przelewamy to, co czujemy na papier łatwiej nam to przeanalizować, zrzucić to z siebie , zdystansować się i po prostu dobrze to przemyśleć :) Nie bójmy się jeżeli towarzyszą temu łzy. Czasem jak wypłaczemy się nad czymś porządnie to pewnego dnia z zaskoczeniem zdamy sobie sprawę, że limit łez po prostu się wyczerpał :) 

Rozstanie, strata, śmierć to są w życiu elementy, które trzeba przejść w formie żałoby. A więc naturalnym jest, że na początku tej drogi ból przychodzi, odchodzi a potem znowu wraca. Z czasem jednak całkiem odchodzi mimo , że zostaje w pamięci to wspomnienia już tak nie bolą. Uczymy się żyć ze wszystkim na nowo. Wyciągamy wnioski i szukamy nowych rozwiązań. Trzeba przeżyć to na swój sposób. Otaczać się bliskimi nam ludźmi, szukać ukojenia we własnym zakresie albo skorzystać z pomocy terapeuty jeżeli sami nie dajemy sobie rady. Nie bójmy się prosić o pomoc. Nie musimy za wszelką cenę udowadniać wszystkim, że jesteśmy silni i niezłomni. Mamy prawo czasem być bezradni i słabsi. Nie ma w tym niczego złego. Ból powoli przemija, ale my wciąż żyjemy i mamy przed sobą wiele do zrobienia a więc warto się podnieść i nie poddawać bo życie toczy się dalej własnym torem. Nadal mamy szanse zmienić je na lepsze. Nadal możemy zmieniać swój sposób myślenia na pozytywny. Od nas samych zależy jak będzie to wszystko wyglądało i czy damy sobie radę :) Mamy w sobie wszystko, co jest nam potrzebne do szczęścia. Dosłownie wszystko ! 

 

Nigdy się nie poddawajcie :) Ja też nigdy się nie poddam :) 

Miłego dnia! :)

paź 05 2019 Wybaczenie
Komentarze (0)

Wybaczenie :) 

Chciałabym rozwinąć ten temat , ponieważ stanowi on ważny element w zdrowiu emocjonalnym. Co nam to daje? Całkiem sporo na prawdę. Przede wszystkim ulgę, uwolnienie się od roli ofiary, od nienawiści żalu i chęci zemsty. Obsesyjna złość wprowadza zamęt w głowie, nie pozwala wydostać się na powierzchnie a przecież my właśnie chcemy wyjść na suchy ląd i zacząć od nowa prawda? Wiem, że każda krzywda jest inna. Każdy z nas nosi w sobie inny ślad i inną złość. ALE! trzeba się czasem zastanowić czy przypadkiem te złe doświadczenia nie ukształtowały naszego nowego ja ? Czy nie sprawiły, że chcemy być lepsi, żyć w szczęściu ? Czy nie zmieniły naszego podejścia i nie wprowadziły chęci do zmiany nastawienia ? Gdyby ktoś mi jakiś czas temu powiedział wybacz i odpuść to pewnie od razu znalazłabym sto tysięcy argumentów dlaczego nie powinnam tego robić. Ale zaczęłam myśleć. Doszłam do wniosku, że ten potężny kop w życiu dał mi nową siłę. Jestem teraz mądrzejsza i przyjęłam to doświadczenie jako naukę i lekcję na przyszłość. Zaczęłam wyciągać wnioski i zauważyłam, że gdyby nie to na pewno dalej byłabym taka zakompleksiona, taka zamrożona i nie nastawiona na dobre zmiany. Czyli w gruncie rzeczy byłabym wiecznie nieszczęśliwa, nie nauczyłabym się kochać siebie, słuchć swoich myśli, realizować plany, marzenia. Nie nauczyłabym się rozumieć, że mam prawo do własnego zdania i własnych decyzji, że nie nie muszę wiecznie dostosowywać się do potrzeb innych ale mogę postępować zgodnie ze swoim sumieniem.

Postanowiłam wybaczyć, tym którzy mnie skrzywdzili i przede wszystkim wybaczyłam błędy sobie. Poczułam ulgę. Zaczęłam się uśmiechać. Tłumaczyłam sobie, że ja wierzę w dobro. Uwolniłam się od ciężaru krzywdy, poczucia że jestem ofiarą. Wyszłam spod tych przygniatających mnie jak cegły złych wspomnień. Oczywiście nie było tak, że powiedziałam po prostu : "Wybaczam, odpuszczam i do widzenia". Ten proces trwa i trzeba nad nim pracować. Jeżeli nie wiemy sami jak to sobie przepracować, to na youtube jest dostępny film pod tytułem : "Radykalne wybaczenie". wystarczy założyć słuchawki na uszy, usiąść lub położyć się w wieczornej ciszy, tak żeby nikt nam nie przeszkadzał i wsłuchać się. Dać sobie czas na przemyślenie. Powtarzać proces aż zaczniemy w to wierzyć. To na prawdę pomocne.

Zacznijmy żyć tym co tu i teraz. Koncentrujmy się na budowaniu naszego nowego, szczęśliwego życia. To co było już minęło. Zostawmy to za sobą. To już jest za nami. Ja osobiście lubię medytować. Pamiętam jak kiedyś wyobrażałam sobie podczas sesji, że idę przez wielką łąke i po drodze zostawiam za sobą po kolei wszystkich tych , którzy zrobili mi coś złego. Wzięłam do ręki klucz i zostawiając ich daleko w tyle wchodziłam do pięknego domu. Furtkę zamykałam na klucz i wyrzucałam go do pobliskiego jeziora. Brzmi może śmiesznie ale powtarzałam tą wizję codziennie Ten dom kojarzył mi się z moją oazą spokoju, z moją osobistą strefą bezpieczeństwa. Po jakimś czasie moje scenerię w medytacjach zaczęły się zmieniać, bo już zostawiłam to, co mnie bolało. To po prostu zniknęło :)

 

Wiem, że to wszystko wydaje się nierealne albo bardzo trudne. W pewnym sensie oczywiscie to nie jest łatwe. Ale to czy Nam się uda zależy tylko od naszego uporu i chęci.

Warto próbować nawet jeśli w pierwszych odruchach przynosi to łzy. Później może być już tylko lepiej prawda ? Nie mamy nic do stracenia, wręcz przeciwnie możemy tylko zyskać ulgę i spokój ducha :)

 

 

Pozdrawiam Ciepło ;* 

paź 04 2019 Nie porównuję się z innymi, nikogo nie...
Komentarze (0)

Nie porównuj się z innymi :) Zawsze znajdzie się ktoś, kto ma od nas więcej albo mniej prawda? Jeśli nieustannie będziemy się skupiać na tym co mają inni a czego my sami nie posiadamy, to nigdy nie osiągniemy pełni szczęścia. Trzeba się cieszyć z tego, co już się ma. Rozwijać pasje, talenty, mieć marzenia. Nie zazdrościć. To, że ktoś jest bogaty nie oznacza, że jest już tak szczęśliwy, że niczego innego mu do życia nie trzeba. Można mieć pieniądze ale w głowie jest strach i wtedy prawdziwym stwierdzeniem jest, że pieniądze szczęścia nie dają. 

To samo dotyczy wywyższania się na tle tych, którzy mają mniej. Czy pycha i radość z tego, że ma się więcej sprawia, że osiagamy pełnie szczęścia?Śmiem wątpić. To oznacza, że łatamy w ten sposób nasze kompleksy i braki. Szukamy swojego poczucia właśnej wartości w pogardzie dla innych. To podszept od fałszywych przekonań naszej podświadomości.

Skoncentrujmy się na tym, co mamy. Każdy w życiu ma jakiś cel i nawet jeżeli jeszcze go dzisiaj nie odkrył to nie oznacza, że go nie ma. JEST! I każdy prędzej czy później go odnajdzie. A tymczasem skupmy się na tym co tu i teraz. Znajdźmy coś co sprawia nam radość. Rozwijajmy talenty, szukajmy nowych pasji. To może być bieganie, czytanie , zajęcia fitness, (polecam sport, wysiłek fizyczny wydziela endorfiny- czyli hormony szczęścia a do tego na pewno i ciało i umysł na tym skorzystają), to mogą być zajęcia z ceramiki, kurs języka angielskiego. Innymi słowy to może być WSZYSTKO :)! 

Ważnym elementem nowego, zdrowego podejścia do życia jest także nie ocenianie innych :) Nawet spotykając przypadkowych ludzi na ulicy mamy nie znośną tendencję do wydawania osądów. Do krytykowania siebie na tle innych albo do złośliwych uwag na temat nieznajomych. Przykład? Bardzo proszę. Kobieta idzie sobie chodnikiem i mija drugą kobietę. Zwraca uwagę na jej piękne , lśniące włosy i od razu w głowie rodzi się myśl: " Ależ ona ma włosy! Szczęściara! Jak ona to robi? Dlaczego ona ma takie włosy a ja nie? W porównaniu z nią moja fryzura to jeden, wieli kołtun!!!! To nie fair!". Sytuacja numer dwa. Człowiek idzie sobie chodnikiem i widzi po drugiej stronie osobę otyłą. W jego głowie brzmią takie słowa: O matko co za kalectwo! Jak można być takim grubym? Jak można doprowadzić się do takiego stanu?! To obrzydliwe! To nie zdrowe! I pewnie zaraz zahaczy o McDonalda albo wyciągnie czekoladowego batonika, żeby się dowalić do reszty!" . Brzmi znajomo? No to teraz odwróćmy kubeczek. Czy to, że kobieta, która przechodzi obok ma takie piękne i lśniące włosy to już jest sumą jej szczęścia? Czy wiemy co kryje się w jej głowie poza tą fasadą? Czy to porównywanie się z nią sprawia , że mamy lepszą samoocenę? Dobry humor? Czy to w czymś pomaga ? A czy nasza złośliwa i krzywdząca, cicha uwaga na temat grubszej osoby spowoduje , że będziemy lepsi? Czy wiemy dlaczego ma taką przypadłość? A może to choroba ? A nwet jeżeli nie , jeśli jest to świadomy wybór to czy mamy prawo kogoś oceniać? NIE!!!! Nie chcemy być osądzani więc nie osądzajmy! :) Każdy w równym stopniu jest odpowiedzialny za swoje życie i szczęście :)! Przestańmy więc żyć wszystkim tym co jest dookoła :) Zrezygnujmy na przykład z czytania jakichś portali plotkarskich. Kogo to obchodzi , że znana aktorka jest na diecie? Kogo to obchodzi, że celebryta nieustannie wywołuje skandal? Kogo obhcądzą cudze rozstania i powroty? To wszystko to tylko śmieciowe informacje, które zagracają nasz umysł i niczego do naszego życia nie wprowadzają! Ba! Zabierają nam cenny czas, który moglibyśmy poświęcić na coś bardziej konstruktywnego ! :) 

 

Dbajmy o siebie i o to , czym karmimy nasz umysł :) Skoncentrujmy się na sobie i ustalmy w życiu priorytety :) Obserwujmy nasze reakcje, zacznijmy kontrolować nasze myśli. Wtedy łatwiej Nam będzie wyłapać to wszystko co jest podszyte w nas fałszem :) 

 

Ściskam cieplutko w ten jesienny dzień :)